Tuesday, May 3, 2011

Majowy śnieżek « grzebus


Śnieżek ładnie przykrył wspomnienie wszystkich kataklizmów medialnych z ostatnich dni. Ślicznie prósząc, osnuł cudownie białym kobiercem dni, które spędzone zostały z dala od pracy, w bliskości rodzinnych ognisk. Byłoby naprawdę cudownie, gdyby jeden śnieżku mankament. Nie radzi sobie z rozgrzaną wcześniej słoneczkiem powierzchnią miast. I rozpuszcza się w kontakcie z naturalną dla miast nawierzchnią.
Nie ma więc białego kobierca, jest tylko bardzo silnie zimno i mokro. Jest obrzydliwie. Jutro obudzę w się w czwartym dniu maja i będę zastanawiał się jak odpowiednio zaopatrzyć własne ciało, by móc je wystawić na zewnątrz. Pod warunkiem, że nie zamarznę wcześniej w pomieszczeniu już nie ogrzewanym.
Jesteśmy najwyraźniej plemieniem przeklętym, dotykają nas plagi medialne i ogólne niezrozumienie myśli własnych. Gwóźdź do trumny wbija nam klimat, który jest przewidywalny ale przy tym okrutny niezwykle.
Ślicznym śnieżkiem przyprószy raz na jakiś czas ale częściej przywali na odlew zmianą temperatury.
I jak głosi chińskie przysłowie będące najgorszą formą niechęci: obyś żył w ciekawych czasach, a siedlisko twoje było w klimacie zmiennym, umiarkowanym.